5 lutego 2018

Czy da się zarobić na rękodziele?

Wiele osób - mniej lub bardziej zaawansowanych w jakiejś dziedzinie rękodzieła - zastanawia się, czy można przekuć pasję w pracę. Powstaje coraz większa liczba małych firemek oferujących wyroby rękodzielnicze: kartki okolicznościowe, ręcznie robione zaproszenia, mydełka handmade, kocyki i przytulanki dla niemowląt, upominki decoupage i całe mnóstwo innych pięknych rzeczy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to łatwy biznes: robisz to, co lubisz, sprzedajesz to za niemałe pieniądze (TUTAJ pisaliśmy o tym, dlaczego rękodzieło jest drogie), a że okazji na upominki w ciągu roku nie brakuje, wszyscy liczą na stały napływ klientów. A jak jest w rzeczywistości? Czy da się zarobić na rękodziele? Czy rękodzieło to biznes wart zachodu? Dziś spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, koncentrując się na takim profilu działalności, jak nasz, czyli: szeroko pojmowany scrapbooking, cardmaking, albumy, ramki, zaproszenia, kartki okolicznościowe etc. Wydaje nam się jednak, że to, co tu zapiszemy, odnieść można do każdej innej dziedziny rękodzieła. To co, zaczynamy?


Scrapbooking a zarobek: fakty i mity


Osoby zajmujące się rękodziełem przeważnie mają świadomość, jak wiele pracy i materiałów trzeba włożyć w gotowe dzieło. Ile zajmuje samo dopracowanie pomysłu, stworzenie wzoru, przygotowanie wszystkich elementów, uzyskanie końcowego, zamierzonego efektu. Rękodzielnicy potrafią więc - zazwyczaj - spojrzeć na jakiś wyrób i oszacować mniej więcej jego wartość rynkową. I jeśli ktoś ma taką wiedzę, może z radością zacierać rączki z myślą o tych wszystkich pracach, które w przyszłości sprzeda. Album za 300 zł? Wow, zrobię w miesiąc 10 takich i mam 3 tysie za przyjemną pracę! Jeśli tak właśnie myślisz, planując założyć firmę zajmującą się tworzeniem rękodzieła -> STOP! Nie ciesz się. Pomyśl, że niestety potencjalny Klient może nie znać się na rękodziele tak, jak Ty (w sumie to logiczne, gdyby się znał, zrobiłby sobie album sam, a nie szukał osoby, która go dla Niego wykona :P), może nie doceniać Twojej pracy AŻ TAK i zaproponowana cena może mu się wydawać zbyt wysoka. A jeśli wyda Mu się zbyt wysoka, to 1) nie zamówi nic, 2) poszuka taniej u konkurencji, 3) będzie się targować lub prosić o skromniejszą, ale i tańszą, wersję. Żadna z tych opcji dla Ciebie jako przedsiębiorcy nie będzie w pełni satysfakcjonująca. A to dopiero początek piętrzących się "niefajności" finansowych. Poza tym, że musisz mieć Klienta, który kupi od Ciebie to, co Mu oferujesz za cenę, którą ustalisz, to jeszcze musisz... policzyć koszty. Jakie koszty wiążą się z prowadzeniem rękodzielniczej działalności gospodarczej? Z pewnością wydasz jakąś kwotę - i to nie małą - na materiały. Nie raz, nie dwa, a wiele razy. Praktycznie z każdego miesiąca musisz mieć odłożoną jakąś sumę na ewentualne zakupy. Nawet, jeśli wydaje Ci się, że posiadasz odpowiedni zapas papierów, kwiatów, dodatków dekoracyjnych, baz, pudełek, kleju, taśmy klejącej, tuszu i wszystkie niezbędne do pracy narzędzia. Dlaczego? Dlatego, że czasem zdarzy się tak, że pomimo sporych zapasów nie będziesz mieć w swoich zbiorach akurat tego, co zamarzy się Klientowi. Piszemy to z własnego doświadczenia: kiedyś zrobiliśmy duże zakupy tekturkowe, za naprawdę sporą kwotę. Przy wyborze elementów kierowaliśmy się dostępnymi u nas wzorami kartek i albumów oraz uśrednionymi preferencjami większości naszych Klientów. Nabyliśmy napisy do albumów na pierwszy rok życia dziecka, teksty do pamiętników ciążowych, najpopularniejsze napisy okolicznościowe, trójwymiarowe kołyski, koniki na biegunach, młode pary na mostkach... Tuż po otrzymaniu przesyłki napisała do nas przemiła Klientka, która poprosiła o ślubny exploding box z...karocą na środku :D Nigdy wcześniej nie realizowaliśmy takiego zamówienia, więc wśród naszych ogromnych zakupów nie było takiego elementu. Trzeba było złożyć kolejne zamówienie w sklepie dla rękodzielników, a skoro już trzeba zapłacić te kilkanaście złotych za przesyłkę kurierską, to bez sensu jest kupować jeden produkt i... ponownie zrobiliśmy większe zamówienie.



Ale kupno materiałów potrzebnych do pracy to nie wszystko. Nasz księgowy powiedział kiedyś, że ta branża jest niewdzięczna, bo tracimy wiele godzin na wykonanie jednej pracy, a zarobek z tego niewielki. No właśnie... skoro więc poświęcamy długie godziny na przygotowanie kartki lub albumu, nie pozostaje zbyt wiele czasu na inne rzeczy, związane stricte z formalnym prowadzeniem firmy. Dlatego właśnie mamy księgowego, a to wydatek - w zależności od miasta, sposobu rozliczania etc. - około 100-250 zł miesięcznie. Nie zapominajmy, że przy legalnie zarejestrowanej działalności należy jeszcze odprowadzać składki na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne, łącznie to już prawie 700 zł na tzw. niskim ZUS-ie i niemal 1300 zł na normalnym ZUS-ie. Obecnie polskie prawo przewiduje zmiany korzystne dla przedsiębiorców, ale informacji o tym musicie szukać w innych miejscach, my nie będziemy się teraz zagłębiać w temat. No i podatek dochodowy, który musisz płacić po przekroczeniu kwoty wolnej od podatku...

Jeśli planujesz sprzedaż internetową swoich prac, weź pod uwagę, że nie wszystko, co wystawisz na fakturze, trafia do Twojej kieszeni. Im więcej masz zamówień w ciągu miesiąca, tym wyższa będzie faktura, którą otrzymasz z Poczty Polskiej lub od innego przewoźnika, z którym współpracujesz. 

Czy to już koniec wydatków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej dla rękodzielnika? No... nie zawsze. Np. jeśli prowadzisz sklep internetowy, musisz doliczyć koszty utrzymania serwera. A tak w ogóle to pamiętaj, że będziesz jeszcze poświęcać wiele godzin w miesiącu na pracę, która nie przyniesie Ci wymiernego zysku, a "tylko" będzie otoczką, pozwalającą zdobyć Ci Klienta. Prowadzenie strony na Facebooku, redagowanie bloga, fotografowanie prac i późniejsza obróbka zdjęć, szkolenie się z nowych technik, śledzenie trendów, poznawanie nowych produktów - wszystko to zabiera mnóstwo czasu, a za tę pracę nikt Ci nie zapłaci. Z drugiej strony: jeśli jej nie wykonasz, to nie zarobisz, bo bez odpowiedniej promocji Twojej marki potencjalny Klient nie będzie miał skąd dowiedzieć się o Twoich produktach.

Aaaa i jeszcze jedno - nie licz, że jesteś w stanie zrobić 10 albumów w miesiąc, więc tyle ich wykonasz. Gwarantujemy, że nie będziesz mieć co miesiąc 10 Klientów na albumy. Możesz mieć 20 na kartki, a na album tylko jednego. Albo w ogóle możesz nie mieć Klientów, bo rękodzieło to w pewnym sensie praca sezonowa - najwięcej zamówień dotyczy pamiątek komunijnych i ślubnych, poza tak zwanym sezonem wysokim można liczyć na urodziny, chrzty, i mniejsze okazje takie jak Dzień Babci, Walentynki, Dzień Matki. Jeśli będziesz mieć szczęście, wysyp zamówień może się także pojawić przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Ale pamiętaj, że nie każdy jest w stanie wysupłać kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych na kartkę świąteczną, zwłaszcza, jeśli wysyła ich kilka.

Zatem: czy da się zarobić na rękodziele?


Zapewne pierwsza część tekstu trochę zgasiła Twój zapał. Nie martw się, to wszystko o czym wspomnieliśmy, wcale nie oznacza, że nie da się zarobić na rękodziele. Chcemy tylko, żebyś miał(a) świadomość, że nie jest to tak łatwy i przyjemny zarobek, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Da się zarobić na rękodziele, ALE przestrzegając kilku istotnych kwestii, oto one:

1. Trzeba być doświadczonym rękodzielnikiem

Niestety, rękodzieło stało się modnym sposobem na szybki zarobek. Coraz więcej osób zabiera się za wykonywanie kartek i zaproszeń na zamówienie, mając tak naprawdę nikłe pojęcie o szeroko pojmowanym scrapbookingu i cardmakingu. To nie jest tak, że wystarczy obejrzeć kilka tutoriali na YouTube i nakupować chińskich wykrojników na AliExpress, bo tanie. Nie należy - a wręcz: nie można!! - kopiować też pomysłów innych twórców. To od razu widać, gdy ktoś nie ma wiedzy, doświadczenia, umiejętności i... swojego stylu. Taka osoba, owszem, może liczyć na to, że znajdzie nabywców na swoje wyroby, ale będą to osoby, które rękodzieła nie potrafią docenić i traktują je jako tańszą (!!) alternatywę dla masowych wyrobów dostępnych w sklepach. Taki "rękodzielnik" nie tylko narobi się jak wół, a nic na tym nie zarobi (sprzedając zaproszenia za 2 zł...), ale i szybko przysporzy sobie wielu wrogów, bo w opinii (słusznej!) innych rękodzielników taka osoba psuje rynek oraz wizerunek branży w oczach Klientów. Nie masz doświadczenia? Nie wyrobiłeś/łaś sobie jeszcze swojego stylu? Nie dopracowałeś/łaś metod powstawania Twoich dzieł? ODRADZAMY zarabianie na rękodziele.

2. Trzeba traktować tę pracę, jak każdą inną

Ktoś, kto hobbystycznie "klei kartki", wykona sobie jedną pracę pod wpływem weny, wtedy, gdy ma na to czas i ochotę oraz tak, jak Mu w duszy gra. Musisz mieć świadomość, że decydując się zarabiać na rękodziele, nie będziesz już takim wolnym duchem. Trzeba wykonać to, o co prosi nas Klient. Nie robimy prac takich, na jakie akurat mamy ochotę. Twoja pastelowa, pełna kwiatów wizja romantycznego albumu ślubnego musi poczekać, gdy na realizację czeka zamówienie na męską kartkę w ciemnych kolorach z typowo "męskimi" dodatkami: kołami zębatymi, miniaturkami narzędzi i kuso odzianymi panienkami... 

Nie będziesz też tworzyć wtedy, gdy przyjdzie wena. Bo jeśli chcesz zarobić na kartkach, zaproszeniach czy albumach, musisz tworzyć wtedy, kiedy masz zamówienia. Traktować tę pracę jak etat. Przeznaczać 8 godzin dziennie na intensywną pracę: na tworzenie prac, na promocję marki, na wystawianie faktur, odpowiadanie na maile, wizyty na poczcie itp., itd. To jest Twoja praca i nie zarobisz tyle, ile na etacie w biurze, jeśli będziesz wkładać w swoją pracę minimum zaangażowania i wysiłku.

3. Najlepiej w czymś się wyspecjalizować

Znacie to powiedzenie, że jeśli ktoś jest do wszystkiego, to jest do niczego? No właśnie... Kusząca jest perspektywa poszerzenia asortymentu scrapbookingowego o decoupage, malowanie na kubkach, projektowanie graficzne, szycie maskotek, dzierganie kocyków i plecenie wianków. Owszem, są w tej branży osoby, mające wiele talentów i potrafiące dzielić swój czas pomiędzy realizację zamówień z różnych obszarów rękodzieła, ALE jeśli jesteś początkującym przedsiębiorcą, najlepiej i najłatwiej dla Ciebie będzie, jeśli wyspecjalizujesz się w konkretnych produktach. Możesz np. oferować głównie albumy dziecięce, albo zaproszenia ślubne. Każda z tych gałęzi ma inną grupę odbiorczą. Będziesz trafiać do mniejszej grupy potencjalnych Klientów, za to ukierunkowanych na konkretny produkt. Nie oznacza to, że masz się kurczowo trzymać jednej formy artystycznego wyrazu, odmawiając przyjmowania zamówień na prace innego typu, ale warto znaleźć jakąś swoją mocną stronę, gwarantującą rozpoznawalność na rynku i wyróżniającą Cię na tle konkurencji. U nas takim mocnym punktem są np. exploding boxy, zwłaszcza te wykorzystujące miniaturyzację oraz ślubne podziękowania dla rodziców. A Ty, co będzie Twoją specjalnością?

4. Pomyśl o dodatkowych źródłach dochodu

Przychodzą takie miesiące, gdy zamówień jest mniej. Warto mieć wtedy jakąś alternatywę zarobku, bo opłaty same się nie zapłacą, a i kosztów życia nie da się ot tak na chwilę znacząco zmniejszyć ;-) Dlatego, jeśli chcesz zarabiać na rękodziele, a jednocześnie spać spokojnie, warto pomyśleć o jakimś dodatkowym źródle dochodu, który włączysz w swoją działalność. Być może będzie to coś związanego z Twoim wykształceniem? Usługi księgowe/porady dietetyczne/klub fitness/butik odzieżowy/cokolwiek innego oraz tworzenie rękodzieła spokojnie możesz prowadzić pod jedną firmą ;-)



Mamy nadzieję, że dzisiejszy artykuł troszkę przybliżył Ci tematykę pracy zarobkowej w obszarze scrapbookingu i cardmakingu. Nie wiemy, czy potrafisz już teraz odpowiedzieć sobie na pytanie: czy da się zarobić na rękodziele? Ale wierzymy, że nasze uwagi pomogą Ci trochę w oszacowaniu możliwości i podjęciu właściwej decyzji. A jeśli spodobał Ci się nasz tekst, zachęcamy do dołączenia do Obserwatorów bloga. Możesz też polubić nasz profil na Facebooku. Dzięki!


3 komentarze:

  1. Bardzo rzetelny i merytorycznie napisany artykuł, chylę czoła :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety pojawiają się pewne nieścisłości w tekście, jak chociażby ta dotycząca ponoszenia kosztów związanych z wysyłką- w większości przypadków płaci za to zamawiający, albo wysokości składek ZUS. No i sam pomysł na tego typu artykuł, jak i sposób jego zredagowania przypomina mi bardzo coś co już wcześniej czytałam... na własnym blogu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widzieliśmy artykuł na Pani blogu, jednak zobaczyliśmy go dwa dni po tym, jak opublikowaliśmy nasz tekst - znajomi podesłali link z pytaniem, czy to widzieliśmy. Zapewniamy, że nasz tekst niewiele ma wspólnego z Pani artykułem, poza tematem. Szczerze powiedziawszy, w Pani tekście nie doszukaliśmy się zbyt wielu wspólnych punktów, to bardziej opis tego, jak postanowiła Pani z Mężem otworzyć firmę. Więc... w czym jest problem? Bo nie rozumiemy. W tekście nie ma nieścisłości, to kwestia umiejętności czytania ze zrozumieniem: owszem, za przesyłkę płaci zwykle Zamawiający, jednak w tekście chodzi o wydatek miesięczny - co z tego, że w chwili otrzymania opłaty za zamówienie dostaje się całą kwotę, łącznie z kosztami przesyłki, skoro większość przedsiębiorców nie oddziela tej kwoty od siebie? Chodziło o to, że trzeba pamiętać, iż na koniec miesiąca / na początek kolejnego należy opłacić całą fakturę (tak jest w przypadku Poczty Polskiej, gdy firma ma zawartą umowę z płatnością z dołu, tematem głównym tekstu nie jest przecież kwestia wysyłek). Co do wysokości składki ZUS - gdzie widzi Pani błąd? składka na ubezpieczenie społeczne wynosi obecnie 781,60 zł, na ubezpieczenie zdrowotne 319,94, a fundusz pracy 65,31. Łącznie daje to kwotę 1166,85 zł czyli w przybliżeniu 1200 zł, bo w tekście napisaliśmy "około", plus wspomniany w tym samym zdaniu wydatek 100 zł na księgowości, co razem daje w przybliżeniu kwotę 1300 zł... Mamy jakieś wadliwe kalkulatory, że dopatruje się tu Pani błędu? Rozumiemy, że można czuć złość czy zawód, iż ktoś napisał lepszy/inny/wpisać dowolne tekst na ten sam (ten sam tylko z pozoru) temat, ale jeśli chce Pani krytykować, to bardzo prosimy o podawanie racjonalnych i prawdziwych argumentów. Co do sposobu zredagowania artykułu, to nie wydaje nam się, aby było to podobne do tekstu na Pani blogu, opieramy się o wieloletnie doświadczenie w seo copywritingu, copywritingu i wykształcenie oraz predyspozycje, dalecy jesteśmy od wzorowania się na innych, tak w sposobie budowania tekstu, jak i w tworzeniu samej treści, z tej prostej przyczyny, że po prostu - potrafimy pisać.

      Usuń